Dla ziemi, ognia i powietrza.
I dla ciebie, i dla wszystkich małych rzeczy.
Coraz mniej mnie dla krzesła, kanapy i stołu,
coraz mniej mnie dla lektury, seansu, potrawy.
Mniej mnie na wiosnę, mniej na noc i na dzień.
Wszystko, czego jest więcej, to bezsens
czegokolwiek: straty, zwątpienia, agape.
Dla ziemi, ognia i powietrza.
…tak znajomo i ciepło brzmi… wiersz jak to Twój wiersz, smutny a zarazem piękny.
Będzie więcej, sensu i nocy i dnia, jak świat zaleje swoimi kolorami wiosna…a to już tak blisko 🙂