Ziemia niczyja zawsze jest zamieszkała.
Ekosystem ma swoje prawa, więc ingerencja
to zawsze inwazja.
To, co żyło ze sobą w symbiozie, staje się
zagrożeniem dla nowego.
Uzurpowałem sobie prawa, wysyłałem szpiegów.
Dyplomacja przerodziła się z czasem
w delikatną perswazję dotyku,
zawarte przymierze pocałunków
w traktaty pieszczot, unię ciał.
Wkrótce wspólne już terytorium
miało jeden język, zasymilowały się
wszystkie ciemne strony,
pojaśniało niebo, ale
chwasty i owady wciąż walczą o swoje.
Słowa Twoich wierszy uwodzą bez reszty…chciałoby się używać ich jak swoich, identyfikować się z nimi w pełni… piękny wiersz…