Z bólu się nie umiera,
z bólu się robi różne inne rzeczy,
jak pisanie wiersza, czekanie na nicość.
Można się pomodlić, ale kiedy krzyczy
tak głośno się z bólu, to kto to usłyszy?
Się zwija na łóżku, nie czuje się nic
więcej?
Nie ma już morfiny
i nawet sen nie chce nadejść.
Nie ma niczyjej w tym bólu winy;
jest się skancerowanym,
niewysłanym do siebie
poematem życia.
Lubię spędzać tu noce…gdy sen nie chce nadejść, nie ma nic lepszego od czytania Twoich wierszy
😉
usypiają….. hmmm…
hmmm…sen nie nadchodzi, gdy myśli są zbyt rozbiegane , biegną zawsze w tym samym kierunku… ku Lepszej Stronie Ciszy , poza tym noce zbyt piękne są by przespać je 🙂