Otumaniony świt

z cyklu „Bez litości”

Otumaniony świt
pędzi na oślep
ku południowej tęsknocie
bezsenna noc odchodzi precz
za horyzont marzeń

Skalny cień odarty z pożądania
umiera bez tchu

Zdławiony ciszą poranka
jęczysz w konwulsjach
dzikiego orgazmu
w bełkocie pustych frazesów
pajęczych odnóży

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *