Archiwum autora: Ewa Korczyńska

Rozwiewa wiatr

Wiatr rozwiewa ciszę
rozpędzone myśli
rozszalałe namiętności
zostały w morzu
letnich barw

Pozmiatane
szeptem nocy
gwiazdy
zasnęły w kąciku
nieba

Zamglone oczy księżyca
wypatrzyły drogę
do miłości

Pójdziemy do świtu
mleczną drogą
w ramionach nocy

gdy ciepły wiatr
rozwieje nasze sny

Chodź ze mną

z tomiku “Rozwiewa wiatr”

Chodż ze mną pod rękę
do zimowej ciszy

pod śnieżnym puchem
rozbłyśnie ukołysaną nutą
delikatna pieśń
naszej miłości

Chodż ze mną pod rękę
do wiosennej radości

zapachnę dla ciebie
świeżością zielonych liści
zakwitnę róży gorącą
czerwienią

kroplą rosy obmyję
twoje stopy
abyś mógł iść pod rękę
z marzeniem

do wspólnych dni

Jak wątły śnieg

z tomiku “Rozwiewa wiatr”

Co mi dasz
w jasny świt
zapłakany deszczem
dzień

Czy polnych maków
krwawy pęk
czy tylko chłodną
śniegu biel

Co mi dasz
w niebieską noc
czy srebro gwiazd
księżyca cień
i ciepło warg
namiętność ciał
czy tylko żal

A co mi dasz
gdy zniknie cień
gdzie można iść
przez śnieg i deszcz
by zmysłów szał
nie stopił się
jak wątły śnieg

Chcę uwierzyć w anioły

z tomiku “Rozwiewa wiatr”

Chcę uwierzyć w anioły
tak jak wierzę
w kolorowe motyle

Chcę zaufać miłości
nim zgaśnie jasny dzień
by konające tęsknoty
nie odrodziły się smutkiem

Chcę śpiewać z wiatrem
szybować z ptakiem
i położyć się cieniem
u stóp twego serca

Powitam cię gwiazdo

z tomiku “Rozwiewa wiatr”

Powitam cię gwiazdo
pastorałką kolędą
słoną łzą
blaskiem oczu
goryczą zamglonych

Powitam cię choinką
pachnącą leśnym wspomnieniem
żywiczną krwią płaczącą
echem dawnych radości

Powitam cię resztką snu
miłości smakiem
nadzieją wiatrem rozwianą
konającą myślą

Powitam cię gwiazdo
kolorową bombką
z tańczącym aniołem
opiekunem złudnych marzeń

Powitam cię gwiazdo wigilijna
pocałunkiem śpiewnych warg
modlitwą znękanej duszy
i smutkiem wplecionym

w warkocz nocy

Gdzie szukać mam

z tomiku “Rozwiewa wiatr”

    dla Goddama

Poeto Przyjacielu Drogi
gdzie szukać mam

,,Lepszej strony ciszy ”

W kojących marzeniach
w bukiecie wiosennych fiołków
kiedy rośnie nadzieja
zapachem odurza zmysły
budzi namiętność

Zaprzeczysz – bo gdzie
spokój w pożądaniu
gdy pali ciało
w skołatanej głowie
plączą się myśli

Nie jestem zwykłym
przechodniem życia
gdy oddaję się miłości

Tylko w niej jest prawdziwa
cisza
otulona płomieniem warg
drżącą nutą mej pieśni

dla Ciebie

Świąteczna rapsodia

z tomiku “Wiersze niczyje”

Święta pachnące
choinką
jak zwiędłe liście
minionego lata

Małe serca
przepełnione nicością
rybie oczy
oszalałe z rozpaczy

Ale
Przybieżeli do Betlejem

Umknę przed kolędą
do wnętrza myśli
świerkowe gałązki
ukryję w duszy
z kołyską dzieciątka
w ramionach
pójdę za marzeniem

Lulajże Jezuniu

Na moją wigilię
spojrzę w czerń nieba
z pokruszonego opłatka
ułożę nowe jutro
w pasterkową północ
zapalę księżyc
co z tego

Gdy się Chrystus rodzi