Marzysz o dawnych obszarach spokoju ale przetarte i pocerowane odległością istnienia uciekły na długo Są tam dokąd zmierzasz tam gdzie gasną minuty nie twojego czasu Bo jesteś żyjesz pożądasz tylko tu tylko ze mną Jak ten co żył w prośbach do Boga by zamknął mu oczy ponieważ straceńczo sądził że istnieje bez przyczyny
Na próżno starasz się zrozumieć dlaczego cień odbity od ciebie jest jaśniejszy od ciebie a twoje słońce nie wędruje ze świtą w orszaku z tęczy więc pozostawiam ci dar oliwnie śmiertelną gałązkę wawrzynowy płacz wtopiony w bursztyn gadatliwych przemilczeń
Omijasz uchwytne zatoki żalu kaleczysz skrzydła przestrzenią zwątpienia lotem składnie kołującym szybujesz ponad swoim czasem i nagle wiesz co ci przeszkadza być tą co wyrasta ponad własną zachciankę
PS.
Jesteś pożądaniem szatańskich aniołów co prowadzą do wzgardy gdzie są zamiary brukowane strachem jesteś bryłą zlepioną z niemoich podejrzeń biegniesz podtrzymać garb niemojej rozpaczy nie patrzysz na ocean zziębniętych uśmiechów bo gdy tworzysz istnieją raje przysięgi na piekło więc z tobą jest tak jak by ci dano wykonać obraz którego nie zdążysz zobaczyć i pytasz jakim się stanie zanim ożyje w cudzym spojrzeniu zanim błysk dany ci na próżno spodoba się twoim naśladowcom a to przecież nie tak że jestem twoją odpowiedzią to ty jesteś moim pytaniem moim znakiem niewiedzy
PS.2
Wierzę w twój powrót Jeżeli zdarzy nam się piekło wzajemnego znieczulenia i będziemy poza sobą równie szczęśliwi jak teraz, pamiętaj: teraz potrwa bez naszego udziału, gdyż nie można rozłączyć tych, co są nierozłączni.
Tekst mnie zajął, ale brak interpunkcji zaburzył mi lekturę.
Pozdrawiam
doślę później worek z przecinkami
pozdrawiam też
Proponuję zostawić sobie – przyda się 🙂
wolę kropki na rzepy
M.J.