Śmierć jest wyjątkowym momentem w życiu. (Dla tych, którzy uważają, że jest płci żeńskiej: Śmierć jest “wyjątkową chwilą” w życiu). Bez względu na poprawność polityczną i na moje prywatne szczęście, w tym przypadku Dyktator Feminatyw na grande finale mojego życia wziął sobie wolne. (Nota bene jak na swój charakter i pełnioną funkcję, Feminatyw urodził się i umrze jako rodzaj męski.)
Spróbuję teraz napisać o co mi chodzi beż używania tych wszystkich wymyślnych słów…
Kiedy przychodzi umieranie, także wtedy, kiedy trwa ono wiele dni, miesięcy, czy w nieskończoność, okazuje się, że nie mamy czasu, aby nad nim pomyśleć, zastanowić się, aby je należycie przeżyć. Dlatego właśnie, wbrew obowiązującej modzie nakazującej myślenie pozytywne i zupełnie niezrozumiałe w tym kontekście zalecenie Kartezjusza “carpe diem”, myślenie o śmierci powinno mieć w naszym życiu swoje miejsce i swój “poświęcony i uświęcony” czas.
Przede wszystkim dlatego, że jest o czym myśleć i jest też powód, dla którego warto myśleć o śmierci. Po pierwsze bezmiar niezbadanego oceanu, który, jak Krzysztof Kolumb na pokładzie Santa Marii, przemierzamy od brzegu do brzegu. Gdybyśmy nie wyruszyli (intelektualnie) w tę podróż, to nie mielibyśmy szansy, aby odkryć swój nienazwany ląd, a przecież większość zbawiennych dla ludzkości rzeczy zostało odkrytych przez przypadek (skądinąd nieistniejący!).
Po drugie bez zrozumienia, a w zasadzie bez próby zrozumienia śmierci – jej fizjologii, czym jest, jaki jest jej charakter i jakimi rządzi się prawami – życie jest niepełne, jest jak książka bez okładki. Co ważniejsze, we wszystkich przemyśleniach dotyczących konsekwencji śmierci nie odnajdujemy odpowiedzi na pytania dotyczące, nomen-omen, życia, czyli co po nim, a także co przed nim. Mówiąc zwyczajnie: skąd przyszliśmy i dokąd zmierzamy, a przecież, o czym warto pamiętać, także w podróży obowiązuje zasada, że najbardziej udana improwizacja jest wtedy, kiedy jest dobrze przygotowana. Inaczej mówiąc: należycie zaplanujcie swoją podróż, załóżcie odpowiednie buty, przygotujcie się na wszystkie niespodzianki, które mogą Was spotkać na każdym z etapów podróży łącznie z jej końcem. Pozornie wieje nudą, ale możecie być pewni, że to od Was zależy, jakimi oczami będziecie oglądali mijane przez Was pejzaże i na którym z kamieni postanowicie przysiąść, aby uraczyć swoje podniebienie wyjętą z pudełka czekoladką, a i tak, możecie być pewni, życie nie raz, znajdzie sposób, aby Was zaskoczyć. Śmierć także. Pomyślcie o tym.
Zanim będzie za późno.