Na drugim brzegu nie jest lepiej,
ale zawsze warto się upewnić.
Zaoferowałeś transport. Łódź była przytulna.
Trochę kołysało, chwile na wodzie wiążą się
z niedogodnościami. Dałam się ponieść fali.
Wplotłeś mi we włosy dwa pstrągi,
ich łuski lśniły w słońcu.
Teraz stoję na upragnionym brzegu.
Patrzę jak znikasz w oddali,
a może ja znikam, to nieistotne.
Pozwoliłeś mi zostać.
Ryby umierają bez wody, ale muszą wytrzymać,
jeszcze nie nakarmiłam ich doświadczeniami.
Ciekawe jak wrócę. Chcesz po mnie przypłynąć?
Share this content:
Jak ładnie zielony motylku!…wplotłeś mi we włosy dwa pstrągi…ciekawie i zabawnie z tą metaforą!Pozdrawiam.