USS Harry S. Truman

Kolejny dzień stracony, armia nie ma pojęcia
jak nas wykorzystać. Nie zrzuciliśmy żadnej bomby,
a przecież za brzegiem ziemia wciąż nie jest czysta
od wroga.

Musi popłynąć Eufrat i Tygrys, musi popłynąć Nil
łez. Oczyszczającym ściegiem z precyzją skalpela
ciąć ile wlezie. A my tymczasem siedzimy pod pokładem,
czekamy na właściwe rozkazy, a słońce pali nam skrzydła.

Czekając nie da się wygrać! Że nie ma wojny, że jak?
A po co my tu jesteśmy – gotowi? Wokół tylko ocean.

A trzeba nam w górę i wyżej, dalej! Aż zobaczymy
miniaturowe wsie na miniaturowej pustyni, aż realnie
dużymi bombami naprowadzanymi satelitarnie, wzniesiemy
miniaturowy kurz!

Potem zaśniemy szczęśliwi, banalnie, czytając
Browna, lub Kinga, wokół będzie ocean – taki spokojny,
taki cichy i czysty, taki błękitny jak niebo
nad daleką ziemią.

3 komentarze do “USS Harry S. Truman

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *